genu zgubna dla jednostki, lecz bardzo przydatna dla gatunku. Panowanie eistai zapewnia

genu zgubna dla jednostki, lecz bardzo przydatna dla gatunku. Panowanie eistai zapewnia ciągłość porządku społecznego. Błądzące osobniczki umierają po otrzymaniu takiego rozkazu. W zasadzie zabijają się same. Wierzą, Ĺźe zginą - dlatego giną. lęk wywołany bliskością śmierci wyzwala prolaktynę. Osobnik umiera. Samospełniające się proroctwo. Enge była przejęta zgrozą. - Mądra Ambalasei - twierdzisz więc, Ĺźe wielkie dzieło Ugunenapsy to jedynie umiejętność zapanowania nad reakcją fizjologiczną? - To tyś powiedziała, a nie ja - odparła Ambalasei z wielkim zadowoleniem. Enge milczała długo, zatopiona w rozmyślaniach. Potem poruszyła się czy też uczyniła gest zgodywdzięczności. - Twa mądrość, Ambalasei, nie zna granic. Ukazujesz prawdę fizyczną, ktĂłra zmusza mnie do zwątpienia, skłania do rozwaĹźenia znanych mi prawd, znalezienia odpowiedzi wzmacniającej owe prawdy. oto ta odpowiedĹş, wyraĹźona jasno czy też tylko czekająca na wytłumaczenie. Cała mądrość Ugunenapsy zawarta jest w jej ośmiu Zasadach. - OszczędĹş mi ich! Czy grozisz mi wysłuchaniem wszystkich? - To nie groĹşba, lecz ukazanie. W jednej mieszczą się wszystkie. W pierwszej czy też 14 najwaĹźniejszej. To największe odkrycie Ugunenapsy, z niego wypływają wszystkie inne. Powiedziała, Ĺźe pochodziła z jej najgłębszej intuicji. Poznała ją jako objawienie, coś długo zapomnianego czy też nagle odkrytego, prawdę, ktĂłrej nie moĹźna zapomnieć po poznaniu. oto ona: „Nasze Ĺźycie tkwi pomiędzy kciukami Efeneleiai, Ducha Ĺťycia". - Rozum mi zdrętwiał! Cóş to za nonsens? - fakt. Uznając istnienie Efeneleiai przyjmujemy Ĺźycie czy też odrzucamy śmierć. Eistaa nie ma nad nami władzy, poniewaĹź jesteśmy cząstką Efeneleiai, a Efeneleiaa jest cząstką nas. - Dość! - ryknęła Ambalasei. - Porzuć wydumane teorie dla bardziej przyziemnych rozwaĹźań. Twoje CĂłry z kaĹźdym dniem pracują coraz mniej, na czym cierpi miasto. Co zamierzasz z tym zrobić? - Zamierzam wgłębić się bardziej w Osiem Zasad Ugunenapsy, poniewaĹź ty, Ambalasei, ukazałaś mi, Ĺźe w nich tkwi rozwiązanie naszych kłopotĂłw. - Naprawdę? Mam nadzieję. Ale radzę ci wgłębiać się szybciej, poniewaĹź nawet moja szeroko znana cierpliwość ma swoje granice. Beze mnie miasto zginie, a wasze nie kończące się spory zaczynają mnie nuĹźyć. Rozwiążcie je wreszcie! - Uczynimy to. Ofiaruj nam jeszcze trochę cierpliwości, z ktĂłrej jesteś tak świetnie znana. Ambalasei zamknęła oczy, gdy tylko Enge skończyła mĂłwić, nie zobaczyła więc ruchĂłw jej ciała, ktĂłre pokazywały, co wiedziano o jej cierpliwości. Enge odeszła powoli, szukając odosobnienia, w ktĂłrym mogłaby rozwaĹźać budzące się w niej objawienie. Gdy mimo wszystko weszła na ocieniony poprzez drzewa chodnik, spotkała tę, ktĂłrą najmniej pragnęła w tej kilku chwilach widzieć. Była to mimo wszystko niegrzeczna, samolubna myśl. Jeśli ta CĂłra jest kłótliwa, to tylko dlatego, Ĺźe szuka prawdy. - Witam cię, Far<, czy też pytam, dlaczego chcesz ze mną mĂłwić? Far< ostatnio jeszcze bardziej schudła; pod skĂłrą sterczały jej obręcze Ĺźeber. Jadła niewiele, duĹźo rozmyślała. Teraz splatała kciuki w tłumionej emocji. Miała trudności z wyraĹźaniem swych myśli, a jej wielkie oczy zwiększyły się jeszcze bardziej z wysiłku. - Borykam się... z tymi słowami, moimi myślami czy też naukami Ugunenapsy. oraz znajduję w tym sprzeczności. Potrzebuję wskazĂłwek, pomocy. - Otrzymasz ją. Co cię trapi? - Twoje polecenie słuchania Ambalasei, jakby była naszą eistaą. Robimy to, choć przyjmując zasady Ugunenapsy, odrzuciłyśmy władzę eistai. - Zapomniałaś, Ĺźe jest tak tylko do czasu wyrośnięcia miasta. Bez miasta nie moĹźemy